Wybaw mnie wielki
bezimienny Boże
od przeznaczenia moich
własnych dłoni
od za krótkiej kołdry
za długich nocy
kochania pustych kartek
zanim się wypełnią
od supłów w krtani
języka z kamienia
soli co oczy trawi
przesycone
wybaw mnie Boże od
tęsknot za dobrem
od przyjaciół bolących
zerwanym paznokciem
od miłości, ognia i mnie
niedoskonałej.