Wszystkie prawa zastrzeżone. Wiersze nie mogą być wykorzystywane i powielane bez zgody autora.
(Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z późn. zm.)

niedziela, 29 lipca 2018

salto


zbliża się jak szmer nadciągającej ulewy
najpierw błysk ptaków a potem sznyt światła

i nie można czekać zbyt długo, wiem
trzeba rzucić wszystko, żeby dźwignąć siebie

idę więc boso po opierzonym niebie
depczę gwizd jaskółek rozsypanych jak piasek

nad głową mi wiruje jak w ogromnej wannie
firmament prostej trawy w doskonałości bławatków

słyszysz? siedem trąb żurawi jak zapowiedź raju
widzisz? na liściu się skroplił cały pejzaż łąki

odbity niczym w łyżce przytkniętej do nosa
a ty mówisz, że to mi przewróciło się w głowie





sobota, 28 lipca 2018

Wielka Gra

jesteśmy tylko pionkami
na wielkiej planszy nieba
nim rzucą nasze białe kości
wszyscy przegramy

ale warto grać

wtorek, 17 lipca 2018

Wodoodporny tusz


zawsze kiedy piszę list
do mojego ojca w Stanach
stawiam przed sobą lusterko
sądząc że nienawidzę kształtu
uszu i nosa które po nim mam

żalę się że mnie rozliczył
z dominujących chromosomów
goląc mi włosy przy samej skórze
i przywiązując sznurkiem
grzebień do lustra

że mnie zostawił dziewczynką w szafie
i nauczył rozróżniać dobro od zła
słuchając świstu pasa nad głową
wdychając opary szału z powietrza
patrząc na zbitą jak pies dumę matki

w lustrze widzę jego oczy
jak własne ale nie swoje wybory
tak bardzo nie mam słów na to
jak się w sobie składam i szeleszczę
zaklejam kopertę ile śliny w ustach



Sztab wojsk pancernych

wojna. w telewizji wojna w kolejce pod kioskiem wojna w kościele wojna na przystanku wojna mam zimne ręce, zimne serce patrzę pod nogi wojna...