Wszystkie prawa zastrzeżone. Wiersze nie mogą być wykorzystywane i powielane bez zgody autora.
(Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z późn. zm.)

niedziela, 29 lipca 2018

salto


zbliża się jak szmer nadciągającej ulewy
najpierw błysk ptaków a potem sznyt światła

i nie można czekać zbyt długo, wiem
trzeba rzucić wszystko, żeby dźwignąć siebie

idę więc boso po opierzonym niebie
depczę gwizd jaskółek rozsypanych jak piasek

nad głową mi wiruje jak w ogromnej wannie
firmament prostej trawy w doskonałości bławatków

słyszysz? siedem trąb żurawi jak zapowiedź raju
widzisz? na liściu się skroplił cały pejzaż łąki

odbity niczym w łyżce przytkniętej do nosa
a ty mówisz, że to mi przewróciło się w głowie





Sztab wojsk pancernych

wojna. w telewizji wojna w kolejce pod kioskiem wojna w kościele wojna na przystanku wojna mam zimne ręce, zimne serce patrzę pod nogi wojna...