Przychodzę Panią prosić
by wyszła Pani ze mną
na targ, przez park
Co noc,
bo w nocy moc
i dzikość budzi się zwierzęca
A Pani - dama
czemu więc na kolanach ?
i rosa rzęs co dzień ta sama
Wyjść w deszcz
jak zwierz
pod nocy płaszcz
łez potok ukryć w dżdżu
Mam tysiąc własnych ścieżek
Niech Pani jedną z nich wybierze
Pójdziemy dzicy
w noc
Pani i ja
trop w trop