Zdarza
mi się czasami wyjść z domu, rzadko wprawdzie bo najczęściej nie
czuję takiej potrzeby, ale czasami mnie poniesie i z reguły wtedy
kończy się to pewnym rodzajem przemyśleń, refleksji, które nie
nastrajają niestety człowieka pozytywnie.
Dopóki
się żyje w swoim małym świecie, nie odczuwa się lęku związanego
z niespełnianiem czyichś oczekiwań. Gorzej jak się z niego
wyjdzie, albo komuś otworzy się drzwi. Ktoś zaczyna czegoś od
ciebie chcieć, najczęściej myśli, że chce dobrze, czasami, że
chce jak najlepiej, w najgorszym przypadku wie lepiej co jest dla
ciebie dobre.
Zabija
mnie to. Zabija mnie we mnie. Dlatego wolę się schować w moim
małym Shire.