cień chmury pełznie pod kasztanowiec
on też poszukuje powietrza
a tam ławki - jak my, pełne drzazg i zadr
skrzypiące pod balastem wydrapanych słów
upał skrapla się, leje z nas i gęstnieje
staje się lizawką dla tych co przychodzą (już po nas!)
tam gdzie się załamiemy i zegniemy
nie załamie się żadne światło