Do mojego miasteczka zawitała kontrowersyjna „wystawa”
fundacji Pro- Prawo do życia. Piszę w cudzysłowie, bo wystawa, powinna nieść w
sobie walory artystyczne, co niesie zaraz wam opiszę.
Prezentowane na dziedzińcu kościoła parafialnego
pod wezwaniem św. Piotra i Pawła w Zabłudowie „coś” to wielkoformatowe plakaty
przedstawiające płód ludzki po dokonanej aborcji, rozczłonkowany, a to w
zakrwawionych rękach człowieka, a to w zestawieniu z monetą ( na szczęście nie
jest to polska złotówka), bądź też jak ktoś woli hardcorowe wrażenia, w
zestawieniu z Adolfem Hitlerem.
Fundacja, która rozpowszechnia ową wystawę ma swoje
cele :
„1) wspomaganie działań
mających na celu ochronę życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej
śmierci, zdrową i udaną prokreację, przeciwdziałanie zapaści demograficznej;
2) umacnianie pozycji rodziny jako fundamentu relacji społecznych;
3) wspieranie instytucji małżeństwa jako drogi do szczęścia;
4) budowanie świadomości społecznej sprzyjającej świadomemu rodzicielstwu;
5) wspieranie postaw rodzicielskich poprzez działania na polu wychowania, kultury, nauki;
6) budowa systemu edukacyjnego, którego celem jest wychowanie do wolności i służby innym ludziom.”
2) umacnianie pozycji rodziny jako fundamentu relacji społecznych;
3) wspieranie instytucji małżeństwa jako drogi do szczęścia;
4) budowanie świadomości społecznej sprzyjającej świadomemu rodzicielstwu;
5) wspieranie postaw rodzicielskich poprzez działania na polu wychowania, kultury, nauki;
6) budowa systemu edukacyjnego, którego celem jest wychowanie do wolności i służby innym ludziom.”
Jak na razie jednak znana jest z kontrowersyjnego
sposobu działanie przeciwko aborcji a na jej stronach internetowych można
zobaczyć jedynie zdjęcia owej „wystawy” oraz poczytać o doniesieniach o
sprawach sądowych, niszczeniu ekspozycji. Nie sposób nie dopuścić do siebie
myśli, iż akcja ma na celu głównie szokować. Trudno jest tam doszukać się
afirmacji życia, wskazania alternatyw, dla kobiet w „trudnej” sytuacji, środków
pomocy, grup wsparcia. Mam wrażenie, że fundacja wydaje kasę tylko i wyłącznie
na swój obwoźny „cyrk” a z prawdziwą pomocą nie ma to nic wspólnego. Znalazłam na
stronie bardzo ciekawą rzecz, wyniki rzekomo przeprowadzonych badań
psychologicznych ( badań przeprowadzonych przez jedną panią psycholog) w
których udowadnia się, że drastyczne sceny, pełne krwi i trupów pokazane na
ogromnych plakatach w towarzystwie Hitlera nie wpływają niekorzystnie na rozwój
dzieci w różnym wieku. Jako matka ( może nie tak doskonała jak zapewne
zwolenniczki fundacji) mam na ten temat swoje zdanie, poparte doświadczeniem.
Mój 12 letni syn na widok plakatów zrobił się zielony i omal nie zaszczycił
świeżo zjedzonym śniadaniem, granitowego dziedzińca kościelnego, na którym
wystawiono „chlubę” fundacji Pro.
Z jakiegoś powodu chronimy dzieci przed widokiem
golizny, pornografii, drastycznych scen w tv, przeklinaniem w filmach, widokiem
trupów, krwi (mimo iż w filmach jest to tylko czerwony barwnik), dziwnym więc
jest, że wg pani psycholog widok prawdziwej krwi i szczątków ludzkich
powiększonych może stukrotnie wpłynie wręcz korzystnie na psychikę dzieciaka.
Jestem zszokowana. Ale nie tym co jest na tych
zdjęciach, a tym w jaki sposób w katolickim kraju wpaja się ludziom wartości
moralne. Strach i szok – w ten sposób kościół chce nas zbliżać do Boga? Aborcja
to straszna rzecz, ale nie mogę jednoznacznie stwierdzić, jak sama zachowałabym
się, gdybym padła ofiarą np. brutalnego gwałtu i oprócz ekskomuniki wiecznego
potępienia i strachu nie zaproponowano by mi niczego. Bóg dał człowiekowi wolną
wolę, to jedyny dar od Niego, którego nawet On sam nie jest w stanie
człowiekowi zabrać. Nie wiem i nie oceniam. Aborcja może jest takim samym złem,
jak morderstwo ( ale jest również zabójstwo w obronie własnej), sex ( ale każdy
to przecież robi), pedofilia ( ale przecież zdarza się i „najlepszym”) ale
jakoś nie widziałam pod kościołem plakatów z gołymi babami, Kubą Rozpruwaczem,
albo biskupem bez majtek. Ja takie widoki zniosę, ale jako matka chciałabym i
mam do tego prawo, żeby takich widoków mojemu dziecku oszczędzić.
Od jakiegoś czasu poranki spędzam w kościele.
Przychodzę tam, żeby odnaleźć spokój i pomodlić się za moją Mamę. Modlę się też
za siebie samą, za to, żebym mogła się odnaleźć po ciężkich przeżyciach i ukoić
swój ból. To dobre miejsce. Najlepsze. Zostawiam tam swoją traumę związaną z
wyszarpnięciem z mojego życia osoby mi najbliższej i najukochańszej. Moja mama
była położną i zrezygnowała z pracy swoich marzeń ze względu na widok
przeprowadzanych przez lekarzy aborcji. Cieszę się, że nie musi tego oglądać
drugi raz.
Mamo wybacz, jutro pomodlę się za Ciebie w domu.