Wieczorową porą
przyszło mi się wczoraj zajrzeć do ościennej gminy. Pamiętam
Michałowo jeszcze z czasów podstawówki i liceum, miałam tam wielu
przyjaciół. Miejscowość zawsze dobrze mi się kojarzyła, ze
względu na ludzi przede wszystkim. Wczorajsza wizyta przeszła moje
najśmielsze oczekiwania. Za namową przyjaciół wybrałam się na
koncert zespołu IRA zorganizowany z okazji Dni Michałowa. Jechałam
tam z myślą o tym, iż będę uczestniczyć w niewielkiej imprezce,
na której zobaczę siedzących na ławeczkach podchmielonych ludzi.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, z jakim rozmachem
impreza została przygotowana. Ogromna scena, na której nie
powstydziłyby się wystąpić gwiazdy światowego formatu. Sprzęt
oświetlenie, nagłośnienie, wielki telebim po prawej stronie sceny,
no i przede wszystkim tłumy ludzi, śpiewających, podskakujących,
wybijających rytm czym się tylko dało. A zespół? Fantastyczny,
przypominający mi najlepsze moje czasy. Jak bardzo się zdziwiłam,
kiedy uświadomiłam sobie, że pamiętam teksty do wszystkich
piosenek. Poczułam się trochę jak nastolatka i dałam się ponieść
atmosferze pod sceną.
Artur Gadowski
choć siwy, nie stracił przez lata niczego ze swojego uroku, głosu
i charyzmy, uśmiechnięty, nawiązujący z publicznością więź,
której nie da się opisać słowami. Muzycy, uśmiechnięci i
zadowoleni, widać było, że granie w Michałowie sprawiało im
niesamowitą frajdę. Były solowe popisy, wspólne śpiewanie
„Nadziei”, przekomarzanie się z widownią. Ech dawno nie byłam
na takiej imprezie.
Dziękuję
Emilii, Piotrkowi i Sławkowi za miłe towarzystwo, a IRZE za drugą
młodość.
zdj. https://www.facebook.com/zespolira |