przeszła burza przez sad
pełen pustek
szyła subtelne sukna traw
krzewom zaplątała
nabrzmiałe węzły na gałązkach
ujęła kobiecości jabłoniom
gradem krojąc biodra papierówek
przeszła burza przez sad
pełen pełni
zostawiła za sobą na ścieżce
czarne kałuże z topielcem księżycem
tyle w nich światła do picia