/ Zabłudów 1996 /
W dłoni trzymam garstkę cuchnącego pyłu
Co oznaczasz dla mnie, dla innych, Ludzkości?
Jaką w sobie chowasz historie zawiłą?
Co ukrywasz w ziarnach swej Niezliczoności?
Może kiedyś król srogi w bitwy wielkiej wirze
Życie swe zakończył krwią brocząc Twój atom
Może lew w cyrku pazurem Cię rzeźbił
Poddając się złości i okrutnym batom
Może łez jesteś pełen wylanych w milczeniu
Wyschniętych na kamień dawno zapomnianych
Może jesteś wspomnieniem jesieni pachnących
Wiosen promienistych, zim puchem usianych
Może góry najwyższe wykruszone kryjesz
I sekwoi wielkich cienie Cię tuliły
Może częścią jesteś zgubionych portfeli
Może gady ogromne w Ciebie się zmieniły
Może kosmos zwiedziłeś w komety warkoczu
I byłeś w Betlejem, gdy się Chrystus rodził
Może wiodłeś Proroka będąc częścią drogi
Może ocalałeś od wielkiej pożogi
Choć brudem jesteś i brzydzą się Tobą
Złożoność Twoja każde serce ruszy
Złotym skarbem się staniesz, gdy wrażliwy człowiek
Spojrzy na Ciebie przez mikroskop duszy.